Pracodawca świetny istnieje. Przynajmniej teoretycznie. Przykładem może być właściciel firmy, który w trosce o dobro zespołu oraz w nagrodę za trud włożony we wspólny sukces korporacji aranżuje weekendowy wypad na przykład nad jezioro. Na tym kończy się hipoteza. W praktyce tak zwany fundusz społeczny to nasze finanse, czyli suma, z jakiej stratą właściciel firmy się pogodził. Są to pieniądze, jakich nie dostaliśmy w ramach wynagrodzenia, a nie coś co jest nam dane fajnie. W gruncie rzeczy pracodawca niejako narzuca nam, jak mamy wydać nasze zarobione finanse. Tu imprezy dla firm na wyjeździe wiążą się jeszcze z jednym kosztem. Otóż odbywają się one w stworzonym przez nas wolnym czasie, którym musimy sami gospodarować, a nie dawać sobie narzucać czyjejś woli. Zresztą koszt w dosłownym tego rozumieniu też powinniśmy ponieść. Nie urodził się jeszcze taki, jaki przeżyłby taki wyjazd na trzeźwo a za alkohol zapłacić należy. Tak samo jak za jedzenie, benzynę na dojazd i masę innych drobnostek, które po dokładnym podliczeniu okazują się całkiem kosztowne. O koszcie moralnym takiego wyjazdu nie warto wspominać, wystarczy sobie wyobrazić radość z posiadanej dyspozycji paradowania w stroju kąpielowym wśród współpracowników, w towarzystwie szefa, o połowę młodszych koleżanek lub ewentualnie o połowę starszych kolegów.
Naturalnie przykład z wegetarianami jest całkowicie wzięty z sufitu, ale doskonale on pokazuje, że czymś ze wszech miar ważnym jest to, aby parasole bądź kubki reklamowe rozdawać dla osób, które przynajmniej w teorii są zainteresowane kebabem. A więc gadżety bardziej warto rozdawać pracownikom biur będących w okolicy. Zasadniczo jest tak, iż nieumiejętna promocja może przynieść nam często więcej szkód, niźli pożytku. W Polsce firm, które mają we własnej ofercie projektowanie oraz produkcję takich gadżetów jak np. torebki reklamowe raczej nie brakuje, więc znalezienie agencji reklamowej to akurat formalność.
Tę najpopularniejszą formę zdobycia dewiz w zwięzłym czasie zna z własnego doświadczenia prawie każdy. Jakkolwiek kto wie, jaka jest autentyczna definicja CHWILÓWKA PRZEZ INTERNET? Otóż jest to najzwyczajniej w świecie umowa pomiędzy tym, kto pożyczkę bierze - pożyczkobiorcą a tym, kto jej udziela - pożyczkodawcą. Jak najbardziej w umowie określona jest konkretne suma pieniędzy i czas, w jakim dłużnik ma obowiązek owe pieniądze zwrócić. Lokalne prawo dopuszcza na pożyczanie dowolnych ilości pieniędzy, jest jedynie jedno ograniczenie - umowa na kwotę powyżej 500 złotych musi być zawarta w formie pisemnej. To jest zabezpieczenie dla pożyczającego - w razie nieterminowej bądź co gorsza, w ogóle niespłaconej pożyczki może założyć sprawę w sądzie, a pisemna umowa jest dowodem transakcji. Istotne jest też to, że pożyczkodawca musi wywiązać się z umowy pożyczenia pieniędzy w ciągu pół roku. Rzecz jasna wolno pożyczać nie tylko finanse, może to być np. sprzęt, samochód, itp. Zasady są takie same jak w wypadku pożyczania dewiz.